Nie milkną echa w sprawie głośnego zatrzymania byłej dyrektor PUP w Zawierciu Anny R. Przypomnijmy, była dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Zawierciu jest podejrzana m. in. o wyłudzenia dotacji. Według nieoficjalnych źródeł, emerytowania Pani dyrektor jest obecnie pod stałą opieką lekarską. Po zatrzymaniu przez prokuraturę, doszło prawdopodobnie do staniu przedzawałowego, to zdarzenie mogło uchronić Panią Annę R. przed planowanym zatrzymaniem. Adwokat wystąpił o zastosowanie poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. złotych. W areszcie przebywa nadal Grzegorz R. – syn Anny R., a zarazem pośrednik całej machiny korupcyjnej. Według naszych informacji, prokuratura ma bardzo mocne dowody w tej sprawie.
Anna R. miała wielokrotnie złamać tajemnicę służbową, a także „faworyzować” wnioski składane przez Grzegorza R. Wzywani są kolejni świadkowe korupcyjnego procederu, który prawdopodobnie trwał w PUP Zawierciu już od dłuższego czasu i jak się nieoficjalnie na mieście mówi za cichym przyzwoleniem władz, a dla niektórych był on przykładowym „źródłem stałego dochodu”
Proceder wyglądał następująco:
„Anna R. miała doprowadzić do powstania zamkniętego układu w Powiatowym Urzędzie Pracy w Zawierciu. Zarówno ona, jak i pracownicy mieli udzielać Grzegorzowi R. informacji na temat realizacji poszczególnych wniosków o uzyskanie publicznego wsparcia finansowego oraz terminów kontroli ze strony PUP. Mężczyzna miał także podżegać do udzielania informacji na temat zabiegów jakie należy przedsięwziąć, aby nie doprowadzić do utraty nienależnego wsparcia. Wyłudzenia miały miejsce w 2015 roku.” (źródło) zawiercie.naszemiasto.pl/artykul/korupcja-w-pup-w-zawierciu
W mieście mówiło się od dawna: żeby dostać dotację to wiedzieć trzeba komu i ile posmarować. Przez taki proceder wielu młodych i ambitnych ludzi musiało niestety obyć się smakiem, bo nie mieli kontaktów do pośrednika. W ten sposób Pani Anna R. i jej klika walczyli z bezrobociem w Zawierciu. CDN.